Gaweł Kędzierawski w Pikanterii

Gaweł Kędzierawski w Pikanterii

27 listopada 2007, o godzinie 19.00 w restauracji Pikanteria ul. Walecznych 68a odbył się wernisaż malarstwa Gawła Kędzierawskiego.


Wystawa wywołała żywą dyskusję na temat sztuki współczesnej.
Jak widać wszystko odbywało się to w typowo klubowej atmosferze.

Gaweł Kędzierawski w Pikanterii


 

Wywiad z Gawłem przeprowadziła
Joanna Sułek-Malinowska


JSM: Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Twoje zdjęcia z dziećmi podczas zajęć plastycznych, wiedziałam że jesteś artystą, który musi pracować w Magazynie Sztuk z maluchami.
Powiedz jak to robisz, że one Cię tak słuchają? – Nie wiem.
GK: Chyba dlatego, że ja też ich słucham. Rozmawiamy i słuchamy się nawzajem. Tylko wtedy mogę im pomóc, gdy wiem o co im chodzi.
JSM: Czy dzieci inspirują Cię w Twoich doświadczeniach Twórczych (w jaki sposób)?
GK: I tak. I nie. Nie, dlatego że ich twórczość nie ma wpływu na obrazowanie. Ale dziecięca zdolność skojarzeń, całkowicie wyzwolona wyobraźnia, dezynwoltura w kształtowaniu form, uczy i podpowiada mi jakieś karkołomne, kolorystyczne czy formalne rozwiązania. Mam nadzieję, że ją pogłębiam. Nie wiem czy jest to możliwe, ale mocno w to wierzę.Gaweł Kędzierawski w Pikanterii
JSM: Skończyłeś ASP w Warszawie na Wydziale Malarstwa. Czy Twoja droga artystyczna zaczęła się w trakcie studiów czy dopiero po ukończeniu ASP?
GK: Moja „droga artystyczna” trwa już wiele lat, wielokrotnie się zmieniała, skręcała, rozwijała. Tak naprawdę to ta kwestia mnie tak bardzo nie zajmuje. Czas studiów wspominam z dużym sentymentem i radością. Co do kwestii dojrzewania – to ja właściwie nie przestałem dojrzewać. Także artystycznie. Ciągle do głowy przychodzą mi pomysły, albo nowe sposoby rozwiązywania starych. Może, któryś z nich będzie przełomowy i wprowadzi mnie w zupełnie nowy świat.Gaweł Kędzierawski w Pikanterii
JSM: Życzę Ci tego z całego serca. Odpowiedz mi jeszcze na jedno pytanie. Czy zdarzyło Ci się tworzyć jakiś cykl obrazów w „ciężkich bólach”?
GK: Oczywiście. Maluję z reguły swoje obrazy długo. Nawet bardzo. Czasem parę lat. Stale coś poprawiam, zmieniam. Po kilku latach takiego przemalowywania, moje obrazy są ciężkie i nieporęczne.
JSM: Ale Twoje obrazy sprzedają się dobrze.
GK: W miarę. Choć nie lubię, jak każda matka oddawać w cudze ręce swoje dzieci.Gaweł Kędzierawski w Pikanterii
JSM: Myślę, że potencjalni klienci wezmą sobie to do serca i gdy kupią Twój obraz, będą dbać o niego jak o własne dziecko. Dziękuję Ci bardzo, za to że poświęciłeś swój cenny czas i przybliżyłeś nam swoją osobę i twórczość. Powodzenia.